Nie wiem, czy ktoś nie zna tej sałatki. U nas jest ona serwowana przy
każdej okazji. Muszę się przyznać, że chociaż bardzo ją lubię, to tak na prawdę
przygotowuję ja pierwszy raz całkiem sama. Ostatnio postanowiłam, że muszę brać ze sobą coś konkretnego
do pracy do jedzenia. Zielone sałatki są dla mnie jednak za lekkie w porze
obiadowej i branie ich ze sobą do pracy kończyło się u mnie, zapychaniem się na
szybko kupowanymi bułkami. Sałatka z kurczakiem i hawajska trochę mi się już
przejadły, dlatego postanowiłam powrócić do korzeni i wykorzystać stary
przepis.
Moja mama do sałatki dodaje
czasem cebulę, czasem pora. Ja się dziś zdecydowałam na pora. Myślę, że nadaje
sałatce trochę świeższego smaku. A poza tym miałam go chyba z tonę w domu z
powodu ciągłego gotowania kremu porowego.
Potrzebować będziemy:
1 puszkę groszku
1 puszkę kukurydzy
4 średnie ziemniaki
2 średnie marchewki
4 jajka
2 jabłka
2 białe części pora (lub
cebula)
5 ogórków kiszonych
majonez, musztardę, pieprz, sól
Groszek i kukurydzę odcedzamy z zalewy, płuczemy i wrzucamy do wielkiej miski. Obrane ziemniaki i marchewkę gotujemy aż zmiękną. Jajka gotujemy na twardo. Kiedy warzywa i
jajka ostygną koimy je w drobną kostkę, podobnie jak jabłka, por i kiszone
ogórki. Wszystkie składniki mieszamy, dodajemy musztardę i majonez. U mnie było
to odpowiednio 3 i 6 łyżek, ale myślę, że każdy musi zdecydować sam, jaką
konsystencję najbardziej lubi. Sałatkę doprawiamy ewentualnie pieprzem i solą.
Smacznego!
Taką sałatkę zrobię dla Ani, jak przyjedzie do mnie w odwiedziny do Syryni :)
OdpowiedzUsuń