Przyszła kolej na obiecane cebularze.
Moja Mama pochodzi z Lublina- pięknego miasta, w którym można zjeść
najlepsze cebularze. Jest to jeden z moich smaków dzieciństwa, do którego
powracam z wielką ochotą. Nigdzie indziej nie miałam możliwości jedzenia tego
rarytasu, w takiej wersji, która by mnie całkowicie zadowoliła. Co prawda
zdarza mi się czasem gdzieś znaleźć jakąś podróbę, no ale to nie to samo. :)
Albo cebula nie taka, albo cebularz "a la pizza" z sosem pomidorowym.
Mamę odwiedzam tylko kilka razy w roku, dlatego też postanowiłam się poratować
sama.
Nie dotarłam jeszcze do takiego momentu, gdy mogę sobie powiedzieć, że
dobiłam do oryginału, lecz do następnego pobytu w Lublinie powinno mi wystarczyć.
Musimy przygotować zwykłe ciasto drożdżowe ( na 12 cebularzy):
20gr drożdży
1 łyżeczka cukru
1½ szklanki mąki
½ szklanka mleka
Sól i pieprz do smaku
2 cebule
oliwa
ewentualnie tarty ser zółty
Drożdże z cukrem zalewamy odrobiną cieplego mleka, nie może być ono za ciepłe, bo inaczej się drożdże sparzą i będą chciały wyrosnąć. Już nawet nie chcę liczyć, ile razy mi się nie udało. Taką mieszankę pozostawiamy do wyrośnięcia.
Drożdże z cukrem zalewamy odrobiną cieplego mleka, nie może być ono za ciepłe, bo inaczej się drożdże sparzą i będą chciały wyrosnąć. Już nawet nie chcę liczyć, ile razy mi się nie udało. Taką mieszankę pozostawiamy do wyrośnięcia.
Mąkę łączymy z resztą chłodnego mleka i dodajemy wyrośnięte drożdże, całość
ugniatamy aż powstanie jednolite ciasto.
Formujemy z nich małe, dość płaskie placuszki, układamy na przygotowanej do
pieczenia blaszce i ostawiamy tak do wyrośnięcia.
W tym czasie możemy przygotować cebulkę. Siekamy ją na drobno i podsmażamy na
oliwie, tak,żeby się tylko trochę zeszkliła. I koniec. :)
Placuszki lekko ugniatamy, nakładamy cebulę i wstawiamy do rozgrzanego do 170° piekarnika na 20 min.
Pod koniec pieczenia można posypać je startym zółtym serem, ale to nie jest
konieczne. Orginalne cebularze są posypane jeszcze makiem, z kótego ja
rezygnuję. Na imprezę, o której Wam już wspominałam przygotowałam
do cebularzy sos ziołowy na majonezie.
Smakowite... Aż zgłodniałam...:)
OdpowiedzUsuńPycha! ;-)
OdpowiedzUsuńCebularze zrobione.
OdpowiedzUsuńTeraz do odhaczenia pozostaje tylko wizyta w Lublinie ;-)
Właśnie piekę Pani cebularze, tylko nasuwa się pytanie gdzie jajka się zgubiły w przepisie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ps. musiałam dodac wiecej mąki bo się nie kleiło
brzuszki pełne i gębusie zadowolone :)
UsuńPYCHOTA, dodaje do ulubionych przepisów :)